Opowiadania Science Fiction

Napisanie pierwszej książeczki w życiu jest dużą przygodą i nie mniejszym przeżyciem (nawet jeśli miałaby się ona okazać zwykłą, lub trochę niezwykłą grafomanią, co już ocenisz sam). W pewnym sensie jest to jak podróż w nieznane. Wydaje ci się, że masz dobrą mapę i podróżujesz według jakiegoś planu. Z pewnością tak jest. Jednak już po chwili znajdujesz ciekawe ścieżki, które kuszą żeby po nich się przespacerować. Ulegasz tej pokusie i zagłębiasz się w nieznane. Myślisz w pewnym momencie, że kompletnie się zgubiłeś, gdy za którymś zakrętem znajdujesz zadowolonego bohatera, który mówi ci, że dobrze zrobiłeś szukając go w tym właśnie miejscu, bo tu czuje się najlepiej. Tak właśnie, podczas takiego przedzierania się bez mapy, odnajdowałem Szalonego Edka, smakosza księżycówki, profesora Kul’awego, naukowca z zawsze otwartą głową, nieco śmiesznego i również umiejącego docenić walory okowity, czy Mrocznego Sergieja, przedstawiciela kosmicznej cywilizacji III typu według Kardaszowa, najprawdopodobniej niepijącego.

W tych dziwnych miejscach spotykałem też inne postacie, czy inne rzadko pojawiające się poza Dropiem istoty. W pewnym sensie można, to nazwać procesem twórczym, nieumiejętnie teraz przeze mnie zwerbalizowanym. Jednak bardziej postrzegam to jako właśnie przygodę, dziejącą się wprawdzie „nigdzie”, czyli w myślach, a jednak tak całkowicie realną, jak najpiękniejsze wschody Słońca, które są przecież też grą naszej wyobraźni.

Więc teraz zachęcam Ciebie żebyś zajrzał do Dropia i  z odpowiednim dystansem porozmawiał z tymi wszystkimi postaciami, pośmiał się wraz z nimi z nieoczekiwanych zbiegów przypadków, w jakie obfituje ten nasz uroczy świat, a może czasem zastanowił się, jeśli zdarzy się tak, że ich problemy jakościowo wyrastają poza ocenę składu oraz smaku boskiej księżycówki.

Życzę dobrej zabawy przy „Opowieściach dropiańskich”. 😉

Dodaj komentarz